To był październik 2016. W Polsce padało i wiało. Generalnie zimno w taki nieprzyjemny, przejmujący sposób. Na szczęście za wczasu zaopatrzyliśmy się drogą kupna w bilety do Trapani. Sycylio witaj nas ciepło, proszę. 23:30 jesteśmy w Trapani, a ponieważ nie musimy czekać na bagaże już po chwili stoimy w kolejce po auto. Niestety trochę postoimy, ponieważ przed nami rodzinie z małymi dziećmi odrzucili rezerwację. Uwaga! Czasami radzi. We Włoszech do wypożyczalni aut tylko z kartą kredytową. Nie ma co liczyć na debetowe i inne tego typu wynalazki. W Norwegi przejdzie debetowa, w Szkocji też, we Włoszech zostaniecie bez auta. Nam się to prawie raz zdarzyło, na szczęście za odpowiednią nadpłatą zlitowała się nad nami jedna z lokalnych wypożyczalni :). W drodze do San Vito Lo Capo, gdzie mieliśmy nocleg, a do którego czekało nas ponad godzinę jazdy, mieliśmy awaryjne hamowanie. Pewien lis zdecydował, że koniecznie musi przejść teraz. Udało się go nie trafić. W drodze jeszcze zabłądziliśmy przez nawigację. Koniec końców, udało się dotrzeć do mega pokoju i paść jak dłudzy. Podsumowując, bo dzisiaj nie będzie długiego rozpisywania się. Sycylia od strony Trapani rewelacja. Spokój, ciepełko, fajne plaże. Tylko tak trochę sucho jak dla mnie. Tak ciutkę pusto krajobrazowo. Za to jedzenie pyszne, ludzie wspaniali, życzliwi i uśmiechnięci.
Tomek.
san vito lo capo
riserva dello zingaro
w drodze
cefalu
isola di levanzo
erice
Museo del Sale
Na koniec kilka ujęć. Bez artyzmu, bez wiedzy i umiejętności, cały materiał z gopro:)