Dzisiaj dla odmiany post zaczynam zdjęciem. Myślę, że to auto czekające do jazdy jest wystarczającym wstępem :) Mam przyjemność przedstawić Wam Toyotę Suprę z kompletnym body kitem ANACONDA od STW. I jak to anakonda, gdy już Was złapie, nie wypuści Was łatwo ze swojego uścisku pasów. W sumie to sami nie będziecie chcieli żeby Was wypuściła. Pewnie nie jedno z Was specjalnie dałoby się złapać. Uwielbiam to auto, wstawki z włókna węglowego, maskę i dach w czarnym kolorze z czerwonymi drobinkami. Całość robi niesamowite wrażenie, na żywo jeszcze większe niż na zdjęciach. Można ją spotkać w jej środowisku naturalnym, czyli jako Safety Car na Driftingowych Mistrzostwach Polski. Ja razem z ekipą no limits photo team, dzięki uprzejmości Adam Fijał i Marek Wartałowicz , mieliśmy okazję trochę poprzebywać w jej towarzystwie na terenie STW Center, za co w tym miejscu pragnę podziękować.
A jak do tego doszło. Otóż jakiś czas temu, Jacek z NO LIMITS PHOTO TEAM rzucił hasło- "może byśmy pofocili, jest mega autko". Zajarałem się, wymyśliłem sobie scenerię. Mało tego, po raz pierwszy faktycznie rozrysowałem sobie kadry jakie chce mieć. I co? I nie udało się dogadać z właścicielem terenu, który chciałem wykorzystać. No trudno, zrobimy swoje gdzie indziej. Wtedy Jacek zaproponował właśnie tę miejscówkę, którą widzicie na zdjęciach. Jest idealna, myślę, że pasuje do auta. Natomiast prawdę powiedziawszy, gdy pojechałem ją obejrzeć kilka dni przed sesją to nie od razu ją poczułem. Uznałem, że jest niezła, ma plusy, ale nie myślałem, że będzie tak wiele możliwości. Mój błąd, następnym razem muszę bardziej się rozglądać, bo jak widać nie zauważyłbym potencjału tego miejsca.
Do sesji wykorzystaliśmy sprzęt QUADRALITE, a ja miałem okazję przetestować w boju mój niedawny nabytek czyli lampę ATLAS. Teraz mogę Wam powiedzieć, że jej wydajność na akumulatorze, a także jakość i powtarzalność błysków jest bardziej niż dobra. W porównaniu do DP600, którą miałem wcześniej, jest kosmos. Wystarczy powiedzieć, że robiliśmy zdjęcia około 4 godzin, gdzie błyskała prawie non stop i nie spadła ani jedna kreska na akumulatorze. Mało tego, sesję MErcedesa również robiłem z nią, a tam przez jakiś czas lampa była wyzwalana z dwóch wyzwalaczy, które krążyły po grupie uczetnisków przez godzinę i również nie spadła ani jedna kreska. Uzupełnieniem sprzętu był oczywiście aparat z podpiętym 24-70, softbox na zmianę z 16.5 cm czaszą i to wszystko.
Na zakończenie dodaje jeszcze proces retuszu jednego z kadrów.
Tomek